Porządki

Na początku to chciałbym, żeby w ogóle coś działało. Estetyka wykonania ma w tym przypadku niższy priorytet, szczególnie, gdy elementy są schowane przed oczami widzów. Pierwszy entuzjazm w końcu mija i jak już wszystko działa to przychodzi taka chwila, kiedy zaczynają przeszkadzać pierwotne prowizorki. Dodatkowym motywatorem jest jakiś pomysł na jakąś modernizację.

Tak było w przypadku sterownika lampek. Na początku miałem pomysł aby każdą z lampek zasilać z niezależnej płytki. Ta koncepcja wydawała mi się, i nadal tak mi się wydaje, słuszna. To rozwiązanie zostało opisane tutaj. Wszystko było dobrze, choć plątanina przewodów budziła moje lekkie zaniepokojenie. Poważny problem pojawił się gdy zachciało mi się wprowadzić do projektu możliwość przyciemniania lampek. Pomysł ten wymusił konieczność wyjęcia każdej z płytek, przekonstruowanie jej i ponowny montaż. Opis znajduje się tutaj. To okazało się bardzo uciążliwe i po przeróbce około połowy elementów podjąłem decyzję o radykalnej zmianie koncepcji. Stwierdziłem, że modułowość mimo tego, że jest fajna i ułatwia naprawy to jednak w moim pierwszym wykonaniu była bardzo uciążliwa w przeróbkach, a o takie w pionierskich projektach nie jest trudno. Zatem chęć zmniejszenia liczby przewodów i wprowadzenia jako takiego porządku skłoniła mnie ostatecznie do przejścia na jedną wspólną płytę sterującą wszystkimi lampkami. Pierwsza wersja wyglądała tak:

SZK

Pierwsza wersja zintegrowanego sterownika – SZK

Dodatkowo wprowadziłem dedykowany moduł zasilania. Teraz jedna płytka jest podłączana standardowym dniazdem jakie pasuje do wtyczki zasilacza ATX. Dzięki temu mogę wyprowadzić dalej, poprzez złącza śrubowe, masę, napięcia +5V oraz +12V. Dla dodatkowego bajeru dodałem stosowne diody, które informują o obecności każdego z napięć.

plytka_zasilania

Płytka zasilania większości układów elektrycznych i elektronicznych pulpitu

Przy okazji przekonstruowałem sterownik woltomierza niskiego napięcia. Wprowadzenie możliwości przyciemniania lampek wymusiła konieczność modernizacji tego modułu. Gdy dotychczasowe napięcie +12V zasilające lampkę WS’a zmieni się na +5V po przyciemnieniu to niestety wskazania woltomierza przestają odpowiadać założeniom. W takim przypadku musiałem zmienić sposób przekazywania sygnału załączania WS’a i uniezależnić tym samym wskazania woltomierza od tego czy jest włączone przyciemnianie lampek czy nie. Nowy sterownik woltomierza NN wygląda teraz tak:

SWNN

Sterownik Woltomierza Niskiego Napięcia – SWNN

Po prawie 9 miesiącach oczekiwania (brzmi to całkiem znacząco) narodził się nowy sterownik. Tym razem oznaczony kryptonimem SMNN, gdyż potrafi sterować zarówno woltomierzem jak i amperomierzem niskiego napięcia.

Cała ta modernizacja wprowadziła niewątpliwie trochę porządku i przejrzystości. Dodatkowo, jak widać na pierwszym zdjęciu, wprowadziłem sobie dodatkowe diody sygnalizujące załączenie każdej z lampek. Jak to zwykle przy projektach bywa, koncepcja zmienia się z minuty na minutę. Pierwotnie chciałem uniknąć wstawiania rezystorów dla każdej z diod i zakupiłem takie na 12V. Niestety świeciły zbyt jasno, że zielona łuna wydobywająca się z każdej szczeliny pulpitu denerwowała mnie wyjątkowo. Skończyło się zatem na wymianie zielonych diod na, znacznie ciemniejsze, bursztynowe. Niestety wiązało się to z koniecznością dodania stosownych rezystorów, które ze względu na to, że nie były przewidziane w projekcie, zostały przylutowane w stylu… SMD. Nie wygląda to źle, a w dodatku jest ukryte pod płytką. Teraz efekt jest zadowalający.

Sterownik_lampek v2

SZK po wymianie diod

Dzięki temu mogłem sprawdzić układ przed zamontowaniem do pulpitu, a później będzie widać czy coś szwankuje na płytce czy przepaliła się żarówka w pulpicie. Inna sprawa, że bardzo podobają mi się różne diody sygnalizujące różne stany i z przyjemnością je sobie wstawiam, gdzie się da.

Przeprowadzona modernizacja nie jest pozbawiona wad. Teraz myślę, że znacznie lepiej, i wygodniej, byłoby użyć złączy wtykanych w rodzaju gold-pin niż śrubowych. Znacznie przyspieszyłoby to wkładanie i wyjmowanie płytki. Można też byłoby wrócić do koncepcji modułów, ale na zasadzie jednej głównej płyty z obwodami i przyłączami przewodów, na której zastosowane byłyby jakieś wygodne złącza, w które wciskałoby się małe karty zawierające elektronikę wykonawczą. Pozowoliłoby to na uniknięcie żmudnego rozkręcania przewodów, a jednocześnie zachowywało elastyczność modułową na wypadek awarii np. przekaźnika. Kto wie, może w przyszłości nastąpi kolejna modernizacja. Na razie jednak pomyślę o dodanie czegoś nowego zamiast poprawiać to co już jest.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.