
Wyposażenie wolsztyńskiej „szopy” prezentuje się imponująco.
Mimo tak niewielkiego styku koła z szyną lokomotywa jest w stanie pociągnąć wielotonowe składy. Czasami trzeba jednak pomóc w zachowaniu przyczepności. Tu najlepiej sprawdza się… piasek (widoczne rury skierowane pod koła, którymi wdmuchiwany jest w stosownej chwili) i to niezależnie czy chodzi o wiekowy parowóz czy nowoczesny elektrowóz.
Parowóz 464.001 to czechosłowacka maszyna z lat trzydziestych nazywana „Ušatá”. Tendrzak o układzie osi 2’D2′ ważący ponad 113 ton potrafił rozwijać prędkość do 90 km/h. Seria produkowana w latach 1933-1980 w zakładach Škoda. Przyłapany na Parowozjadzie w Chabówce.
Pierwszy wyjazd do Wolsztyna. Szkoda, że przegapiłem wcześniejsze parady. Niestety czasu już nikt mi nie wróci. Trzeba się cieszyć maszynami, które jeszcze są… tak szybko odchodzą.